sierpnia 27, 2014

Egzamin zdaje... Matowa Pomadka Be Beauty 01.

Egzamin zdaje... Matowa Pomadka Be Beauty 01.

sierpnia 27, 2014

Egzamin zdaje... Matowa Pomadka Be Beauty 01.


Absolutnie nie przepadam za kosmetykami kolorowymi z marketów. Zazwyczaj są słabej jakości, składy również nie są powalające. Produkty są często otwierane, nawet jeśli nie są to testery. Staram się nie kupować kosmetyków kolorowych w Biedronce czy Lidlu. Owszem, niskie ceny mogą być zachęcające, ale czy naprawdę warto kupić kilka pomadek za parę złotych i nie być zadowoloną z żadnej? Pomimo swojego nastawienia zdecydowałam się na pomadkę marki Be Beauty - właśnie z Biedronki. Wszystkie moje dotychczasowe szminki dają lekko błyszczące, mokre wykończenie, więc w sumie dlaczego nie spróbować matu?- pomyślałam. Mat za kilka złotych z Biedronki. To nie brzmi dobrze, ale przecież na ustach może wyglądać ciekawie. Otóż niekoniecznie... Matowe pomadki prezentują się tragicznie na ustach, które nie są zadbane (niezaleznie od tego jakiej marki to pomadka). Przed nałożeniem, warto zrobić peeling i dobrze nawilżyć usta. Niestety w przypadku Be Beauty tępa konsystencja utrudnia nakładanie i noszenie. Jest cały czas wyczuwalna na ustach, twarda, nieprzyjemna. Zapach tez nie należy do najładniejszych.


A co z kolorem? Na zdjęciach absolutnie tego nie widać, ale kolor jest po prostu neonowy. Z pewnością nie jest to delikatny zgaszony róż. Raczej ceglasto - różowy, mało twarzowy odcień. Jeśli szukacie taniej pomadki, która jest bardzo mocno napigmentowana, warto po Be Beauty sięgnąć. Polecam jednak uważać z doborem kolorów. W opakowaniu szminki, wyglądają trochę inaczej niż po nałożeniu na ustach. Generalnie nie skreslam marki Be Beauty. Jeśli chodzi o produkt łatwo dostępny, tani i dobrze napigemntowany - pomadki z Biedronki własnie takie są. Myślę, że moga byc fajną alternatywą dla osób, które dopiero zaczynają swoja przygodę z makijażem i które chcą sięgnąć po bardziej wyraziste, szalone kolory. 


Plusy:
  • niska cena
  • solidne opakowanie 
  • pigmentacja
Minusy:
  • źle wygląda na wysuszonych ustach
  • nierównomiernie się ściera
  • nie jest zbyt trwała
  • kolor po nałożeniu na usta różni się
  • tępa konsystencja
  • twarda

Oceniam na 3.

czerwca 01, 2014

Egzamin zdaje... Północne Mydło Detox Natura Siberica

Egzamin zdaje... Północne Mydło  Detox  Natura Siberica

czerwca 01, 2014

Egzamin zdaje... Północne Mydło Detox Natura Siberica


Zachęcona pozytywnymi recenzjami kupiłam rosyjskie mydło detox do mycia twarzy. Kiedy otworzyłam paczkę, stwierdziłam, że przez pomyłkę wysłano mi inne produkty. Oczom ukazało się ogromne czarne kartonowe pudełko ("Yyyyy....przecież ja zamawiałam TYLKO MYDŁO?!"). Po chwili jednak, okazało się, że oto leży przede mną upragniony skarb! Ufff..... ;) W pudełku znajdował się plastikowy okrągły słoiczek z mydłem oraz czarna gąbeczka, wykonana z przyjemnego gumowato- piankowego tworzywa. Dla fanów gadżetów do mycia twarzy- super sprawa.


Jakie było moje pierwsze wrażenie po odkręceniu wieczka? 
Boooooże co za zapach!!! Tak pachnie marcepan! Tak, tak mydło pachnie jak marcepanowe czekoladki. Ma zbitą konsystencję i czarny kolor. Gąbkę dołączoną do mydła należy zmoczyć w wodzie, zanurzyć w mydle i umyć nią twarz. Ja oczywiście nie używam gąbki w ten sposób, ponieważ do środka słoiczka dostałaby się woda. Myję twarz gorącą wodą, nanoszę mydło, masuję zwilżoną gąbką i nią też zmywam produkt. Generalnie po nałożeniu mydła na twarz prezentuję się mniej więcej w ten sposób KLIK KLIK, ale czego nie robi się dla urody ;) 

Skład poniżej.
SKŁAD INCI: Aqua, Sorbitol, Sodium Cocoyl Isethionate, Stearic Acid, Coal, Parfum, Hippophae Rhaimnoides Fruit Oil*, Hippophae Rhaimnoidesamidopropyl BetaineHR, Pinus Sibirica Needle ExtractWH, Pineamidopropyl BetainePS, Picea Obovata Needle ExtractWH, Abies Sibirica Needle ExtractWH, Shizandra Chinensis Fruit Extract, Linum Usitatissimum Seed Oil*, Rubus Idaeus Seed Oil*, Rubus Chamaemorus Seed Oil, Betula Alba Sap*, Vaccinium Vitis-Idaea Fruit Extract, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate, Soidum Benzoate.

(*) Issued from organic agriculture
(WH) Wild harvested Siberian plants` organic extracts
(PS) Pinus Sibirica Seed Oil Derivative
(HR) Wild harvested Altaian seabuckthorn oil Derivative.




Według zaleceń producenta mydło powinno być stosowane raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu. Oczywiście mnie zdarza się stosować je nawet trzy razy w tygodniu, ale nie przesadzajcie. Przede wszystkim mydło nie wysusza tak bardzo jak Aleppo i nie daje efektu skrzypiąco czystej skóry. Dobrze oczyszcza twarz, od razu po zastosowaniu skóra jest gładsza. Wydaje mi się, że czarne mydło słabiej wypada pod kątem głębokiego oczyszczania porów. Po użyciu Aleppo, naskórek widocznie się złuszcza, a pory oczyszczają. Po czarnym mydle nie ma tego efektu, przynajmniej nie od razu. Zauważyłam, że z Aleppo bardzo łatwo jest przesadzić i nabawić się wysuszonych, czerwonych plam. Myślę, że rosyjskie mydło jest delikatniejsze, nie polecam jednak stosować go jako maseczki -wtedy przesuszenie murowane. Czarny specyfik bardzo dobrze przygotowuje skórę do kolejnych etapów pielęgnacji. Jeśli wiem, że będę nakładać na noc moje ulubione serum olejowe lub ciężki krem, zawsze sięgam po produkt Natura Siberica. Nie wiem czy ma znaczący wpływ na poprawę jakości skóry i zniwelowanie niedoskonałości. Być może, ale pod tym kątem nie zauważyłam spektakularnych efektów. Kilka razy umyłam nim także włosy i były dobrze oczyszczone, ale końce lekko wysuszone. Myślę, że będę regularnie kupować czarne mydło, bo to fajna opcja na mocniejsze oczyszczenie, jednocześnie bez przesuszenia skóry. Jedyny minus jaki zauważyłam po zastosowaniu mydła, to brudna umywalka, ale myślę, że jest to do przejścia ;)

maja 07, 2014

Egzamin zdaje... peeling solny Bania Agafii

Egzamin zdaje... peeling solny Bania Agafii

maja 07, 2014

Egzamin zdaje... peeling solny Bania Agafii

Peelingów w swoim życiu wypróbowałam już naprawdę dużo. Jak definiuje dobry peeling? Przede wszystkim ma ścierać i to aż do bólu ;) Nie dla mnie delikatne ścieraczki. Peeling musi mieć swoją moc. Co jeszcze? Piękny zapach. Uważam, że peelingi są częścią pewnego rytuału pielęgnacyjnego skóry, a więc mają nam umilać czas spędzony w łazience. Do tego przyjemnie jeśli nawilżają albo natłuszczają. Nie jest to wymóg, ale fajna sprawa jeśli skóra jest nie tylko wypolerowana, ale i odżywiona. Ostatnio używałam peelingu z kawy i cukru, jednak przygotowywanie go jest zbyt czasochłonne, poza tym brudzi wannę. Jako, że jestem fanką rosyjskich kosmetyków, postanowiłam postawić na rosyjski peeling do ciała, w oryginalnym różowo - bordowym kolorze ;)  Czego możemy oczekiwać po takim nietypowym produkcie?


Peeling Solny Bania Agafii głęboko oczyszcza i pobudza metabolizm komórek skóry, widocznie napina, wygładza i poprawia kontury ciała. Nasyca skórę cennymi mikroelementami, zmiękcza ją oraz stymuluje jej odnowę. Scrub solny aktywnie pomaga w kompleksowym programie odchudzania. Głęboko oczyszcza i stymuluje  procesy przemiany materii w komórkach skóry. Wyraźnie napina, wygładza i doskonali kontury ciała.

Skład dla zainteresowanych: Rapa (sól z jeziora Ostrownoje), Butyrospermum Parkii (masło shea), Glycerin, Cetearyl Аlcohol, Cocamidopropyl Betaine, Hydrolyzed Artemisia Vulgaris Leaf Powder (proszek z liści bylicy pospolitej), Brassica Alba Seed Oil (olej z białej gorczycy), Organic Juniperus Oxycedrus Extract (organiczny ekstrakt z jałowca), Parfum, Tocopherol (witamina E), Iron Oxydes.


Peeling zamknięty jest w dużym plastikowym słoiczku (300 ml), ma dodatkowe wieczko chroniące produkt. Szata graficzna opakowania prezentuje się według mnie naprawdę bardzo dobrze, peeling od razu skojarzył mi się z kosmetykiem, który ma ciekawy, naturalny i odżywczy skład. Jednym słowem, dałam się uwieść świetnemu opakowaniu.


Po odkręceniu wieczka naszym oczom ukazuje się różowy mus, z dodatkiem kryształków soli i drobniutkich ciemnych pestek. Jestem absolutnie zachwycona konsystencją, nigdy do tej pory nie miałam takiego peelingu. Na uwagę zasługuje także zapach - dla mnie bardzo ważna sprawa . Peeling bardzo ciekawie pachnie. Jest to zapach delikatnie słodki z nutką cierpkości, wyczuwalny jest bardzo delikatny aromat ziół. Trudno go opisać ale mnie bardzo odpowiada. Zapach nie jest dusząco słodki, jednak tak przyjemny, że momentami miałam ochotę sprawdzić jak ten różowy solny cudak smakuje.


Peeling ściera dość mocno, nałożony na lekko wilgotną skórę sprawdza się najlepiej, wtedy też wytwarza delikatną pianę. Po użyciu skóra jest wygładzona i jakby bardziej elastyczna. Peeling nie wysusza, mam nawet wrażenie, że delikatnie nawilża. Nie polecam używać go na podrażnioną skórę. Zapach nie utrzymuje się długo na skórze. Jest dość wydajny (chociaż ja nie potrafię oszczędnie używać peelingów, najbardziej odpowiadałyby mi opakowania 500 ml ;D) Ogólnie jestem bardzo zadowolona i z pewnością kupię kolejne opakowanie. 

Plusy:
  • ciekawy zapach
  • świetna konsystencja
  • wygładza skórę i uelastycznia
  • dobrze ściera
  • dość duża pojemność (300 ml)
Minusy:
  • może źle wpływać na podrażnioną skórę (sól)
Oceniam na 5-.
Copyright © Pass or fail? , Blogger